Truskawki kojarzą mi zawsze z koloniami, na które jeździłam (tak nawiasem mówiąc to by to koniec lat 70-tych), a ponieważ zawsze jeździłam w czasie sezonu truskawkowego to rodzice w niedzielę przjeżdżali w odwiedziny do kolonistki z koszyczkiem truskaweczek rano zrywanych prosto z działki. Ah pamiętam ich smak.
Halo ziemia!!!!! Jestem, jestem
A więc z papierów Lemonade Summer Kitchen i Elegance wyrzeźbiłam takie oto przydatne rzeczy.
Dwa notesiki. Było ich cztery, ale dwoma jeszcze przed sfotografowaniem zostały obdarowane pewne osóbki.
Do kompletu powstał też przepiśnik:
Na dzisiaj to wszystko. Pozdrawiam wszystkich odwiedzających, a w szczególności tych, którzy pozostawiają po sobie ślad swojej bytności w postaci komentarzy do moich postów. Dziękuję i życzę miłego, słonecznego weekendu.
Świetne i smakowite!!!
OdpowiedzUsuń